poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Pierwszy weekend

W piątek pracowałem krócej niż zwykle. Dlaczego? Dlatego, że postanowiłem spędzić weekend z rodziną. Wsiadłem w mojego Korsacza i po pięknej niemieckiej autostradzie popędziłem do Małgosi i Janka. Wcześniej nic im o tym nie mówiłem - to była naprawdę udana niespodzianka. Tam jechałem 7 h - z Bielan do Trzebnicy 1,5. Powrót 6h. Przy okazji pobytu naprawiłem rurę wydechową, która mi się urwała i wisiała na drucie (moje autorskie rozwiązanie) wydając piękne sportowe odgłosy. Piękny weekend, a Janek jak się zmienił - oj.... dobrze jest mieć do kogo wracać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz